Koleżanka już w zeszłym roku poprosiła mnie o zaproszenia, ale miałyśmy na to mnóstwo czasu. Jak tylko rok się zaczął, przystąpiłyśmy do roboty i tak nam zeszło. Tu skarbnicą okazały się dzieła K
ristiiny. Niemalże miesiąc prób i ostateczny wzór został wybrany. Zaproszenia pod koniec lutego zostały zapakowane i oddane. Wiem, że już część jest rozdana, dlatego pokazuję jak wyszły:
Tak były zapakowane... chwile grozy, co w nich jest? :
Wersja złota, w dwóch odcieniach:
A to ich ozdoba:
I wszystkie trzy wersje. W wersji "Białej" jest już inna ozdoba i nie mniej piękna niż poprzednia:
A na koniec, takie małe podsumowanie:
Zaproszenia oczywiście na perłowym, pięknie błyszczącym i wytłaczanym papierze i do tego nietypowe ozdoby -jak dla mnie wyszły pięknie.
A wersji było kilka, ta wydawała się odpowiednia dla najbardziej zainteresowanych.
Oby sprawiły radość i przyniosły szczęście :)
Pozdrawiam